poniedziałek, 22 grudnia 2014

Życzenia

Właśnie tego nam życzę. Abyśmy doświadczyli, że On jest Emmanuelem - Bogiem z nami.

Nie tylko dla orłów

Nie tylko dla orłów i nie tylko dla charyzmatyków. Przede wszystkim dla tych, którzy chcą się modlić, chcą rozmawiać z Bogiem w codzienności. Autor dzieli się nie tylko osobistym świadectwem (na przykład o tym, jak rozwiewały się jego wątpliwości dotyczące różnych form modlitwy), ale i poprzez doświadczenie takich świętych, jak Teresa z Avila, Jan od Krzyża czy papież Jan Paweł II potwierdza, że bliska więź z Bogiem jest dostępna dla każdego.
Podstawą jest zawiązanie relacji z Bogiem, ale już tu Pan wychodzi człowiekowi naprzeciw, pokazując przeszkody, jakie przed Nim stawiamy i chcąc je usuwać. Te mury to często nie tylko grzech, ale i wiara nazbyt intelektualna lub też niewiedza co do spraw wiary, fałszywe poczucie winy, lęk, że Bóg coś nam zabierze, brak szczerości przed Nim. Co jednak, kiedy relacja została nawiązana, a jednak w trakcie modlitwy odczuwamy noc, ciemność, doświadczamy prób? Wtedy drogą staje się wierność i wytrwałość. Autor zapewnia, że zaufanie złożone w Panu nie będzie zawiedzione. Zachęca też do życia wspólnotowego (zresztą dobra wspólnota jest środowiskiem, które pomaga trwać w wierze).
Z jednej strony to napisana przystępnie książka o podstawach życia chrześcijańskiego, z drugiej jednak strony jest tak pociągająca dla czytelnika... że można odnieść wrażenie, że autor modlił się w tej właśnie intencji.

Ralph Martin, Głodni Boga, eSPe, Kraków 2013

niedziela, 7 grudnia 2014

Przepiśnik

Pisałam wam już chyba, że w tym roku jako patrona wylosowałam* św. Jana XXIII, więc wypadało coś jego przeczytać. A cytat też dostałam ciekawy: Przyjaźń z Jezusem nie wywołuje zewnętrznego hałasu, ale staje się widoczna dzięki temu, że rozlewa wokół łagodność i pokój, które promieniują z całej naszej osoby. No cóż, to właśnie cały Dobry Papież Jan.
Dziennik duszy to zapiski z różnych rekolekcji, które przeżywał od wieku młodzieńczego aż do kilku miesięcy przed śmiercią. Początkowo nastoletni Angelo może drażnić, gdy próbuje być chodzącym ideałem ("świętszym niż sam papież..." :) ). Gani się na przykład za zbytnie gadulstwo... no cóż, kiedy odwiedzał swoją liczną rodzinę (miał dziewięcioro rodzeństwa, a w domu oprócz jego rodziców i rodzeństwa mieszkali jeszcze ciocie i wujkowie z dziećmi - czasem ponad 20 osób! - w tym ukochany wujek Zaverio, który pomógł mu odkryć i zrozumieć powołanie), trudno, żeby z którymś z bliskich nie zamienił słowa. Kiedy jednak odkrywa osobiste powołanie do świętości, przestaje skupiać się na sobie. Myśl, że jestem obowiązany do świętości, że głównym i jedynym zadaniem mego życia jest jej osiągnięcie, powinna ustawicznie mnie nurtować. Ale dążenie do świętości winno być pełne pogody i spokoju, nie może natomiast ciążyć i gnębić mnie. (...) Pogoda i spokój, ale zarazem wytrwałość i stanowczość. Nieufność we własne siły i małe o sobie mniemanie, ale nieprzerwany, pełen miłości kontakt z Bogiem. Taka właśnie pogodna świętość była charakterystyczna dla jego rodziny...
Formowany poprzez ignacjańskie ćwiczenia duchowne, coraz bardziej rozkochuje się w Bogu. Uwidaczniają się w nim owoce Ducha Świętego, a szczególnie łagodność, uprzejmość, opanowanie. Czy dlatego otrzymuje w Kościele coraz to trudniejsze funkcje, wymagające roztropności i dyplomacji? Uczy się coraz bardziej pasterzować, kochać tych, do których jest posłany, jednocześnie też wypływa na głębię ciszy i modlitwy. Jego zapiski z rekolekcji stają się swoistym zbiorem przepisów na to, jak stać się świętym... księdzem, ale może nie tylko?

Jan XXIII, Dziennik duszy, Znak, Kraków 2014.

*mamy taki zwyczaj na wspólnotowych sylwestrach. Mawiamy, że w zasadzie to święci losują nas :). Do tego dołączony jest cytat świętego.

wtorek, 2 grudnia 2014

O takich, co się troszczą i chrapią

Autorki fenomenalnego zbioru świadectw o różnych obliczach macierzyństwa zapowiadały, że powstanie książka o ojcach. I nie zawiodły. Tym razem przemówili mężczyźni - i to prawdziwi, nie uciekający przed cierpieniem, kochający, odpowiedzialni. A jednocześnie bardzo różni, bo mówiący zarówno o ojcostwie biologicznym, adopcyjnym, jak i duchowym. Panowie opowiadają prosto, bez patosu, z poczuciem humoru - a książka wciąga od pierwszej strony.
I oczywiście, jak i poprzednio, dołączone są wypowiedzi dzieci: "Mój tata jest duży i mój" (Marcin); "Tata wszystko może, bo ma silne moce" (Jurek); "Tata to jest nasz opiekowacz, który się o nas troszczy. A najlepszym tatą jest Bóg. Nasz tata się troszczy i strasznie chrapie" (Staś).

Daga Duke, Joanna Sztaudynger, Tata po prostu jest, Wyd. Ośrodek Odnowy w Duchu Świętym, Łódź 2014.