czwartek, 24 października 2019

Spojrzenie


Poranne mgły nad Wisłą, żółte liście i czerwone dachy osiedla, które mijam tramwajem w drodze do pracy, zachody słońca na opłotkach miasta. Nawet czarno-białe zdjęcia bram, płotów, kamienic, ludzi z zakupami i wieżowców odbijających się w kałużach, które dzień w dzień serwuje na FB mój kolega, mają niezwykły smak. 

Pamiętam pierwsze rekolekcje ignacjańskie, które przechodziłam ze sto lat temu ;) Jakby ktoś zdjął zasłonę z oczu - ludzie wydawali się tacy piękni. Na innych usłyszałam w sercu: "Będziesz widzieć Moje spojrzenie".

Teraz, fotografując, mam szansę to spojrzenie zatrzymać, ale czasem zastanawiam się, jak to możliwe, że nie widziałam tego wszystkiego kiedyś, bardzo wiele lat temu. Jak bardzo można mieć zranione serce, że nie przyjmuje się takich małych gestów miłości od Tego, który jest.



Bóg przyodziewa je swym spojrzeniem w piękno i napełnia weselem cały świat i niebiosa
św. Jan od Krzyża

niedziela, 13 października 2019

Miej Serce


Gdyby żyła teraz, pewnie skorzystałaby z terapii DDA/DDD. Albo przynajmniej rok, dwa spędziłaby we wspólnocie Cenacolo, żeby nauczyć się nowych nawyków. 
Jej mama owdowiała i z gromadką dzieci udała się pod "opiekuńcze" skrzydła rodziny. Przedziwna opieka - wyzwiska od darmozjadów należały do najlżejszych. Małgorzata rzadko chodziła na mszę niedzielną, bo nie miała w czym. Kiedy odkryła swoje powołanie zakonne, mama wpadła w rozpacz, że zostawia ją samą (choć pozostała piątka dzieci mogłaby bez problemu jej pomagać). 
Zalękniona, nie znająca swojej wartości, nie zauważa nawet, że otrzymała dar kontemplacji wlanej. Ze swojego kłopotu zwierza się zaraz na początku bytności w klasztorze matce przełożonej: "Matko, nie umiem się modlić!". "A jak ty się, dziecko, modlisz?". Małgorzata opowiada, a przełożona śmieje się w duchu i mówi: "Nie martw się, wszystko będzie dobrze. Idź do kaplicy, Pan Jezus ci pokaże, jak się modlić".
Pokazał. Nade wszystko w czasach, gdy traktowano Go jako surowego, oddalonego od człowieka, pokazał jej Swoje Serce.
Uzdrowił, poskładał, wyprostował. Nie złamał jej delikatności, ale wykorzystał jako jej moc. Dziś Małgorzata Maria Alacoque jest świętą.

Chodzę ostatnio z aparatem na różne konferencje. Na jednej z nich przypomnienie o ogromnej samotności współczesnego człowieka, powierzchowności relacji, zależności od "lajków". Wczoraj info, że znajoma cierpi na poważne stany depresyjne. "Ojej! Znałam ją, pracowałyśmy razem - mówi koleżanka. - Wspaniała dziewczyna! Tylko taka trochę... zaniedbana?...". 
Bo jak się czuje samotna i niekochana, to co ma zrobić?

Myślę sobie, jak bardzo potrzebujemy chociaż tej jednej głębokiej relacji. W której nie trzeba zakładać masek. Można się cieszyć i wściekać. Kochać Jego poczucie humoru. A jak Mu zrobisz ciche dni, to w końcu nie wytrzyma i przerwie. Jak dobrze, że imię Boga to "Ja jestem". 



A Pan rozmawiał z Mojżeszem twarzą w twarz, jak się rozmawia z przyjacielem. (...) Ilekroć Mojżesz wchodził przed oblicze Pana na rozmowę z Nim, zdejmował zasłonę aż do wyjścia. Gdy zaś wyszedł, opowiadał Izraelitom to, co mu Pan rozkazał. I wtedy to Izraelici mogli widzieć twarz Mojżesza, że promienieje skóra na jego twarzy.
(Wj 33,11. 34,34-35)

wtorek, 8 października 2019

Z Tobą ciemność nie będzie ciemna...


Mam ostatnio rozkminy na temat przemijalności przyjaźni. Zbyt dużego dawania i niezauważania, że na kogoś nie można liczyć. Z drugiej strony coraz bardziej widzę, że Pan Bóg zaczyna jakiś nowy etap, a moja melancholiczna natura się burzy, tęskni, próbuje wracać do protez, chociaż już wie, że one nie pomagają. 

Wczoraj późnym wieczorem nietypowa rozmowa z dwóją znajomych - przerzucamy się cytatami z poezji śpiewanej. Kasia i Darek nie wiedzą, że trafiają jak ulał w to, co przeżywam. I że, aby im odpowiedzieć, przeszukuję mniej znane sobie teksty. I ciągle trafiam na słowa o nadziei. 

Rano wschód słońca na blokowisku. I przypomnienie, że mam Przyjaciela, który nie nawala. Zna mnie jak zły szeląg. Łącznie z zamiłowaniem do poezji śpiewanej...

Panie, przenikasz i znasz mnie,
Ty wiesz, kiedy siadam i wstaję.
Z daleka przenikasz moje zamysły,
widzisz moje działanie i mój spoczynek
i wszystkie moje drogi są Ci znane.
(...)
Gdybym przybrał skrzydła jutrzenki,
zamieszkał na krańcu morza:
tam również Twa ręka będzie mnie wiodła
i podtrzyma mię Twoja prawica.
Jeśli powiem: «Niech mię przynajmniej ciemności okryją
i noc mnie otoczy jak światło»:
sama ciemność nie będzie ciemna dla Ciebie,
a noc jak dzień zajaśnieje:
<mrok jest dla Ciebie jak światło>.
Ps 139,1-3.9-12