piątek, 6 listopada 2020

Eksperymentalny sygnał dobra



Jeden z moich ulubieńców - emerytowany proboszcz wielkiej parafii, któremu niedawno stuknęła 80-tka - prowadził miesiąc temu grupę parafian do pomnika ks. Popiełuszki, a potem Jana Pawła II. Z pieśnią na ustach, wynajdując wszystkie najradośniejsze przeboje piosenki pielgrzymkowej z lat 80., jeśli nie wcześniejsze. Podejrzewam, że gdyby to nie było wydarzenie religijne, wyskoczyłby jeszcze z nieśmiertelnym "baby starzeją się, a chłopy nie". Żeby wywołać uśmiech. Rozważania różańcowe mówił z głowy, zapewniając o Bożej Opatrzności i naszym miejscu w niebie.
Niedawno stwierdził, że jeśli komuś smutno, to niech do niego zadzwoni - zostawi numer w kościele. Co prawda kiedyś przy takim eksperymencie dzwonili do niego porzuceni zakochani... ale dał radę. To nic, że z racji wieku gada w trzy światy. 

Mój kolega protestant wyciąga ostatnio gitarę i nagrywa filmiki, sięgając po piosenki, których tekst niesie nadzieję. Niekoniecznie pobożne - to nic. Z tyłu słychać chórek w postaci najmłodszej córeczki. Podrzuciłam mu jeszcze jedną do nagrania, może się skusi. W końcu "Piosenka dla juniora i jego gitary", zaczynająca się od słów "Gdy pokłócisz się z dziewczyną - nie życzę ci, lecz różnie jest", w jakiś sposób oddaje rzeczywistość domu, w którym ma same dziewczyny - żonę i dwie córki :) 

Eksperymentalny sygnał dobra znają wszyscy miłośnicy Jeżycjady: w szarej, PRL-owskiej rzeczywistości grupa młodzieży szuka dobra i robi je.
Może to jest coś na teraz. Telefon, rozmowa, modlitwa, piosenka. 
Mimo niepewności, lęku, absurdalności niejednej sytuacji bierzmy ESD i podajmy dalej. Ono jeszcze nigdy nikomu nie zaszkodziło ;)

Przeczekaj nachalną nawałnicę
Wyjdź potem ze słońcem na ulicę
I pomóż słońcu lśnić
SDM