czwartek, 15 maja 2014

Jak wyglądają cudne manowce?

Przymierzałam się do niej dość długo, no ale skoro powstał film, to wypadało przeczytać. Nie wiadomo, czy na film się wybiorę (zresztą jedni mówią, że dobry, a inni straszą, że protestancki kicz), a co słowo pisane to słowo pisane.
To nie tylko historia "o chłopcu który odwiedził niebo". Ojciec Coltona słusznie zauważa, że w życiu jego rodziny zaistniała pewna - nieprzypadkowa - sekwencja wydarzeń. Z jednej strony więc mamy pastora, który stara się być wzorem dla swojej wspólnoty (dołóżmy jeszcze amerykańską filozofię sukcesu i to, że pewnie jako duchowny podlega podobnym osądom, jak księża katoliccy), a który nagle doświadcza następujących w niewiarygodnym tempie niepowodzeń i chorób (dochodzi do tego, że jego koledzy nazywają go "pastorem Hiobem"), z drugiej zaś żona pastora, nauczycielka, troskliwa matka, cierpiąca od lat z powodu poronienia dziecka (i braku jakiegokolwiek pożegnania z nim). Kiedy wydaje się, że zła passa rodziny Burpo dobiega końca, ciężka choroba dotyka ich czteroletniego synka. Źle zdiagnozowany, trafia bardzo późno do szpitala i tam podczas operacji na krótką chwilę opuszcza ziemską rzeczywistość. To, że w tym czasie odwiedził niebo, wypływa w kilka miesięcy później.
Ile są w stanie wyciągnąć z Coltona rodzice? Tyle, ile czterolatek jest w stanie zrozumieć i opowiedzieć. Jest to jednak dla nich obojga umocnienie w wierze. Matka wreszcie odczuwa ulgę, słysząc, że jej zmarłe dziecko jest w niebie. A ojciec uczy się, że przed Bogiem nie trzeba udawać kogoś perfekcyjnego - w końcu jego wyrzuty, żale, lęk o życie dziecka zostały w niebie nazwane właśnie modlitwą. Docenia też rolę modlącej się wspólnoty.

Todd Burpo, Niebo istnieje... Naprawdę!, Rafael, Kraków 2011.

A na koniec trochę muzyki. Podczas operacji dla Coltona śpiewali aniołowie. Co prawda malec wolał rockowe kawałki, ale zamiast tego usłyszał gospel... zapewne w dobrym wykonaniu:

2 komentarze:

  1. " Cudne manowce..." każdy z nas nosi w swoim sercu ich obraz...

    OdpowiedzUsuń
  2. Już dawno myślałam o tej książce ale na mnie akurat ekranizacja książki zwykle działa negatywnie. Na zasadzie że jak filmują to głośne a jak głośne to kiepskie okazuje się zazwyczaj.

    OdpowiedzUsuń