środa, 30 kwietnia 2014

Permanentnie zakochana

I znów powieść - chociaż zasadniczo powieści nie lubię. Ale to o mojej ślicznej, rudowłosej patronce, więc trzeba było zobaczyć, czy autorowi się udało. I rzeczywiście, jeśli ktoś chciałby poznać świętą, nie musi od razu zaczynać od Dzienniczka. Czyta się lekko (co prawda rozmowy o polityce są średnio udane), czytelnik znajdzie tu główne wydarzenia z życia siostry. W Dzienniczku siostra Faustyna podaje swoistą definicję świętości: "kochać Boga tak, jak Go jeszcze nikt nie kochał". I rzeczywiście, ks. Maliński ukazuje Helenkę - a potem siostrę Faustynę - jako osobę zakochaną w Bogu, a jednocześnie mocno stąpającą po ziemi. To dziewczynka, ciesząca się życiem (zabawą z dziećmi, śpiewem, modlitwą, pracą), odkrywająca, że z Bogiem można rozmawiać i że On odpowiada. To młoda dziewczyna, rozpoznająca swoje powołanie i ucząca się miłosierdzia względem ludzkich błędów i słabości. To siostra z niższego chóru, wykonująca prace fizyczne i matkująca zagubionym dziewczętom podczas obierania ziemniaków. To wreszcie osoba cierpiąca, przegrywająca ze słabością własnego ciała i tęskniąca do ostatecznego spotkania z Oblubieńcem.
Może to wątek poboczny, ale podoba mi się to, w jaki sposób ks. Maliński portretuje książkowych mężczyzn (np. pana Stanisława Kowalskiego, Romka, ks. Sopoćkę): to mądrzy i odpowiedzialni ludzie, będący wsparciem dla rodzin, przyjaciół, podopiecznych.
Książka stawia także pytanie o to, jak odwzorować obraz Boży w sobie, aby nie stać się karykaturą chrześcijanina i antyświadectwem. Siostra Faustyna zostawiła modlitwę... którą jednak wcale nie tak łatwo się modlić: Dopomóż mi do tego, o Panie,aby oczy moje były miłosierne, bym nigdy nie podejrzewała i nie sądziła według zewnętrznych pozorów, ale upatrywała to, co piękne w duszach bliźnich, i przychodziła i m z pomocą. Dopomóż mi, aby słuch mój był miłosierny, bym skłaniała się do potrzeb bliźnich, by uszy moje niebyły obojętne na bóle i jęki bliźnich. Dopomóż mi, Panie, aby język mój był miłosierny, bym nigdy nie mówiła ujemnie o bliźnich, ale dla każdego miała słowo pociechy i przebaczenia. Dopomóż mi, Panie, aby ręce moje były miłosierne i pełne dobrych uczynków, bym tylko umiała czynić dobrze bliźniemu, na siebie przyjmować cięższe, mozolniejsze prace. Dopomóż mi, aby nogi moje były miłosierne,abym zawsze spieszyła z pomocą bliźnim, opanowując swoje własne znużenie i zmęczenie. Prawdziwe moje odpocznienie jest w usłużności bliźnim. Dopomóż mi, Panie, aby serce moje było miłosierne, bym czuła ze wszystkimi cierpieniami bliźnich. Nikomu nie odmówię serca swego. Obcować będę szczerze nawet z tymi, o których wiem,że nadużywać będą dobroci mojej, a sama zamknę się w najmiłosierniejszym Sercu Jezusa. O własnych cierpieniach będę milczeć. Niech odpocznie miłosierdzie Twoje we mnie, o Panie mój.

ks. Mieczysław Maliński, Faustyna znaczy szczęśliwa, WAM, Kraków 2010. 

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Jest okazja


Wczoraj właśnie wrzuciłam setną książkę na bloga, a w związku z tym można coś u mnie wygrać. Jedna płyta to zapis książki ks. Rafała Jarosiewicza Miłość chodzi po Woodstocku, a druga - nagrania z rekolekcji z Bożymi szaleńcami z Brazylii, oo. Enrique i Antonello. Jeśli ktoś będzie jechał samochodem np. w góry, to płyty będą w sam raz, żeby sobie uprzyjemnić wakacyjną podróż.
Zasady jak wszędzie:
1. Wyrazić pod postem chęć udziału w zabawie.
2. Zamieścić baner u siebie na blogu.
3. Zdążyć z zapisem do 13 VI.
4. Czekać cierpliwie :)

Za granicę nie wysyłam, niestety (choć nie wiem, czy jakiś zagraniczny podczytywacz się tu w ogóle pojawia... spam to co innego :)).

Powodzenia!

niedziela, 27 kwietnia 2014

Zmartwychwstanie to dopiero początek

Siedzimy sobie we wspólnotowym towarzystwie w Poniedziałek Wielkanocny, zajadamy przysmaki, a koleżanka dzwoni do drzwi i... nikt jej nie słyszy. W końcu telefonuje i ktoś jej otwiera.
Koleżanka: A co wy tak siedzicie zamknięci?
Kolega: Bo my jak ci apostołowie w Wieczerniku, zanim Duch Święty zstąpił.
A co się dzieje, kiedy Duch przychodzi z mocą? Peter Herbeck, z entuzjazmem właściwym Amerykanom, dzieli się świadectwami osób, których życie zostało odmienione przez działanie Ducha Świętego. Cytując św. Pawła, gdzie duch Pański - tam wolność. Daru wolności wewnętrznej doświadczają osoby, przeżywające przeciwności życiowe, więźniowie; rodziny przeżywają uwolnienie od problemów ciągnących się przez pokolenia; ludzie zamknięci w sobie zostają uzdolnieni do misji ewangelizacyjnej. Książka Petera Herbecka to jednak nie tylko zbiór świadectw, ale i konferencje powstałe w oparciu o Słowo Boże i wypowiedzi papieży (m.in. kanonizowanych właśnie dzisiaj Jana Pawła II i Jana XXIII), mówiące o tym, w jaki sposób działa Duch Święty w życiu chrześcijanina.
Od wielu lat mówi się o wiośnie Kościoła, duchowym poruszeniu, otwarciu się wielu osób na spotkanie z żywym Bogiem i dzielenie się Dobrą Nowiną. Peter Herbeck pisze: "Dlaczego następuje to teraz? Ponieważ tego rozpaczliwie potrzebujemy! Pięćdziesiątnica jest jedyną odpowiedzią, jakiej Kościół może udzielić laicyzującemu się światu. Jest ujawnieniem się Ducha w Jego potędze. To Chrystus zmartwychwstały, stojący pośród nas, odmieniający nasze życie. Ten ogień wypali duchową gnuśność i zobojętnienie, które owładnęły znaczną część Kościoła na Zachodzie. Tylko dzięki ogniowi Pięćdziesiątnicy można uzyskać odtrutkę na wyrosłą na naszych oczach, agresywną, międzynarodową kulturę pogańską".
Można więc tylko powtórzyć za - teraz już świętym - Janem XXIII: "Duchu Święty, odnów w naszych czasach Twoje cuda, jakby w powtórnej Pięćdziesiątnicy".

Peter Herbeck, Kiedy Duch przychodzi z mocą, eSPe, Kraków 2013.

czwartek, 17 kwietnia 2014

Życzenia


Z okazji nadchodzących świąt Zmartwychwstania Pańskiego życzę Wam obfitego błogosławieństwa Bożego, pokoju i radości i doświadczenia spotkania z żyjącym Panem.

kawusiowa

zdjęcie pochodzi z portalu www.profeto.pl

środa, 9 kwietnia 2014

Stało się

Stało się Słowo? Więcej - pisze bp Ryś, porównując tłumaczenia biblijne - ono w Janie Chrzcicielu eksplodowało. Podobnie - w Maryi, stając się Jej życiem. I będzie dalej szukać kogoś, w kim się wydarzy. Nie będzie szukać kogoś, kto chce je jedynie studiować.
Opisywana książka to zapis rekolekcji - co prawda adwentowych, a mamy teraz inny okres liturgiczny - ale jako że z powodu choroby nie wychodzę z domu, więc mogę się dokarmiać na wszystkie sposoby. Autor w żywy sposób mówi zarówno o sytuacji grzechu, jak i o zbawieniu, o Bożej obecności, wierności i wynikającej stąd nadziei dla człowieka.

Na koniec jeszcze chciałabym polecić nagrania dwóch rekolekcjonistów, w których w Wielkim Poście Słowo eksplodowało: ks. Michała Olszewskiego  i ks. Radosława Siwińskiego.

bp Grzegorz Ryś, Stało się Słowo, W drodze, Poznań 2012.

sobota, 5 kwietnia 2014

"W zaufaniu bez końca..."

Za dwa miesiące jadę na rekolekcje ignacjańskie do Porszewic i już się na to cieszę. Najlepsze rekolekcje, jakie mogą być. W dzisiejszej notce chciałabym  gorąco polecić książkę związaną właśnie z rekolekcjami ignacjańskimi - tym razem są to rozważania do tzw. syntezy. Otóż po przejściu fundamentu i wszystkich czterech tygodni (podczas których rozważane jest życie Pana Jezusa) osoba chętna może przyjechać na rekolekcje, by rozważyć teksty biblijne, związane z jakimś tematem (w Porszewicach, o ile dobrze pamiętam, były już syntezy o prorokach, św. Pawle, św. Piotrze i właśnie o Maryi).
Jak stawać się uczniem Jezusa, naśladując Matkę Bożą? Inga Pozorska zwraca przede wszystkim na postawę zawierzenia, zaufania (co wcale nie było dla Maryi łatwe... wystarczy chociażby wspomnieć moment zwiastowania, narodzenia Pana, ucieczkę do Egiptu, a przede wszystkim - śmierć Jezusa na Krzyżu). Maryja - jako osoba szczera, radosna, zauważająca potrzeby innych - pociąga do pogłębienia relacji z Bogiem, ale i z drugim człowiekiem. Wreszcie - jest człowiekiem modlitwy i wstawiennictwa. Stąd zresztą tytuł książki: otóż w XVII wieku w małej włoskiej miejscowości, Civita di Bagnoregio, zaczęła osuwać się ziemia. Miasteczku groziła katastrofa. Jednak kiedy mieszkańcy zaczęli wznosić modlitwy za wstawiennictwem Matki Bożej, proces ustąpił. Na pamiątkę tego wydarzenia w miejscowym kościółku zawisł obraz właśnie pod takim wezwaniem - Matki Bożej Uwalniającej.

Inga Pozorska, Matka Boża Uwalniająca, Wyd. Ośrodek Odnowy Życia w Duchu Świętym, Łódź 2013.

środa, 2 kwietnia 2014

Po prostu dzikusy

Pisała kiedyś o tej książce Molesław, a teraz Książkozaur, więc postanowiłam wreszcie sięgnąć. Strzał w dziesiątkę - doskonała zwłaszcza na dłuugie L4. Akcja toczy się w latach 50. ubiegłego wieku w Stanach Zjednoczonych. Małżeństwo z dwójką małych dzieci przeprowadza się do małego miasteczka. W międzyczasie pojawia się jeszcze dwójka maluchów. Rzeczywiście, dzikusy są rozbrykane, pomysłowe, obdarzone bogatą wyobraźnią. Po kimś zresztą to mają - mama jest pisarką kryminałów, obdarzoną dużą dawką poczucia humoru i autoironii. Stąd najprostsze sprawy (rozmowa z sąsiadką czy z taksówkarzem, zakupy z dziećmi, przeziębienie całej rodziny) potrafi opisywać tak, że nie można powstrzymać się od śmiechu. Przeczytajcie sobie np. historię o znikającej kołdrze albo pani Ellenoy, "matce siedmiu córek, które wszystkie miały na imię Marta", trzecim porodzie albo kawie podgrzewanej na patelni, żeby było szybciej. A ja tymczasem poszperam za drugą częścią...

Shirley Jackson, Życie wśród dzikusów, Czytelnik, Warszawa 1971.