wtorek, 31 marca 2015

Życzenia


Szukał człek kartek, żeby złożyć życzenia Czytelnikom bloga... a w końcu własną kuzynkę zareklamuje :)

Niech to Triduum Paschalne i Święta Wielkanocne będą dla każdego z nas czasem wyjścia z grobu do nowego życia.
Niech Was Pan błogosławi i strzeże.
kawusiowa

sobota, 28 marca 2015

Módl się i pracuj

Pamiętajcie, że diabeł z lubością wykorzystuje każdą okazję, aby wam wmówić, że wasza modlitwa nie przynosi rezultatów. Szatan chce, abyście myśleli, że Bóg was nie słyszy, a wasze modlitwy trafiają w próżnię. Nie muszę chyba mówić, że to wierutne bzdury. Zachowujcie czujność i bądźcie gotowi zdemaskować wroga. Nie pozwólcie, aby odebrał wam wiarę i potężną oręż modlitwy.
Jeśli więc ktoś ma wrażenie, że choć się modli, to nic się nie zmienia (albo uważa, że Bóg wysłuchuje tylko osób "mocnych duchowo") - zachęcam do lektury. Siostra Anna nie jest zwolenniczką modnej od pewnego czasu "ewangelii sukcesu", która sprowadza się do twierdzenia, że jeśli ktoś pójdzie za Bogiem, to w jego życiu automatycznie pojawią się niezliczone błogosławieństwa, zwłaszcza materialne czy zdrowotne. W życie człowieka wpisany jest krzyż (czy zresztą nie był wpisany w życie Jezusa, Maryi i Józefa?), ale Bóg jest ojcem - lepszym niż ziemscy ojcowie - i "wie, czego nam potrzeba". Siostra podaje przykłady Bożych interwencji, kiedy On sam troszczył się o rozwiązanie tego, co wydawałoby się niemożliwe. Pytanie jednak, jak się modlimy. Święty Jakub w swoim liście zwraca uwagę, że można modlić się źle... kiedy modlitwa nie zbliża do Boga, nie buduje, ale jest tylko "zaspokojeniem własnych żądz" (por. Jk 4,3). Czy rzeczywiście wierzymy w to, że jeśli zatroszczymy się o Królestwo Boże, to wszystko inne będzie nam przydane? (por. Mt 6,33). Jednak aby zająć się sprawami Pana, trzeba najpierw nawiązać z Nim relację. A im bardziej będzie głęboka, tym łatwiej będzie nam troszczyć się o Jego pragnienia i rozumieć Jego wolę. W przepięknym obrazie nieustannie przycinanego winnego krzewu siostra Anna pokazuje, jak często przez różne sytuacje jesteśmy wzywani do nawrócenia... czyli odejścia od grzechu i pokochania Boga na nowo.
Siostra przypomina też o mocy sakramentów, wstawiennictwa świętych, a przede wszystkim poprzez świadectwa zachęca do wytrwałości i zaufania.
Jeśli z jakiejkolwiek przyczyny nie wierzycie, że macie tak kochającego Ojca, Bóg odsłoni się przed wami. Poproście Go, aby objawił wam swe oblicze, a On was wysłucha. Pan pragnie, abyście Go poznali. (...) Wszyscy możemy żyć pełnią życia, i to już od dziś. Będzie to życie oparte na relacji z naszym Ojcem, na żywej i silnej nadziei życia wiecznego. Błogosławieństwa, którymi jest ono poprzetykane - choć wspaniałe - kiedyś przeminą. Ale z Bogiem w sercu nikt nie będzie ubogi. 

s. Ann Shields, Módl się i nigdy nie upadaj na duchu. Moc modlitwy wstawienniczej, eSPe, Kraków 2013.

niedziela, 22 marca 2015

Ocalony

Świadectwo Andrzeja Sowy słyszałam parę lat temu, ale cieszę się, że pojawiło się w wersji książkowej - łatwiej wrócić. A polecam bardzo! Wciąga tak, że czyta się po nocach. Niezwykła historia ocalenia, całkowite uzdrowienie po 11 latach narkomanii, ale też głębokie, postępujące w czasie uzdrowienie wewnętrzne. Dzisiaj jej bohater to szczęśliwy mąż, troskliwy ojciec, terapeuta uzależnień (w książce podaje dobitne przykłady tego, do czego prowadzi eksperymentowanie z substancjami chemicznymi), ale także człowiek wielkiej wiary, zaangażowany w Kościele. Autor pokazuje, że dla Boga nie ma nikogo straconego, a najbliżsi mu są właśnie ci najbardziej poranieni.
Trochę poetycko mówiąc... rozradowałam się, że Bóg jest wierny Swoim obietnicom (jakie to były obietnice dla Andrzeja - przeczytajcie), ale też że Kościół ma tak wiele narzędzi, aby wyjść do człowieka zagubionego, pokazać mu Chrystusa, poprowadzić ku uzdrowieniu; aby w cierpieniu nie zatracił nadziei. Dzisiaj ze wspólnotą byliśmy w maleńkiej, wiejskiej parafii (piękny, XIII wieczny kościółek, zimny, ale przytulny, garstka parafian na mszy świętej). Dla kogo nasza posługa będzie znakiem? Komu świadectwo naszej koleżanki dodało odwagi, nadziei? Kto po latach będzie odwoływać się do tego wydarzenia? Nie wiemy tego, ale wiemy, że Bóg szuka człowieka - kimkolwiek jest, w jakiejkolwiek sytuacji się znajduje.

Andrzej Sowa, Ocalony. Ćpunk w Kościele, Znak, Kraków 2015.

sobota, 21 marca 2015

Dzięki Bogu

Znajomi kilka lat temu przeprowadzili się do Koszalina, a że byli to starzy oazowicze, więc tęskno wzdychali: "Panie, jak my sobie damy radę na tej pustyni?". Dowiedzieli się jednak, że do tegoż miasta został przeniesiony ks. Jarosiewicz i stwierdzili: "Boże, dzięki ci!". Nie wszyscy za nim przepadają, ale mnie osobiście kiedyś ujął swoją postawą. Duże rekolekcje charyzmatyczne, 2000 uczestników, organizatorzy to właśnie ks. Rafał i jego wspólnota. Ksiądz Bashobora głosi konferencję - a ks. Jarosiewicz spowiada. Koniec konferencji - wpada na scenę, daje kilka ogłoszeń - i wraca do konfesjonału. Prawie cały dzień przesiedział, spowiadając... W wywiadzie opowiada między innymi o całonocnej spowiedzi w poprawczaku, w samochodzie, o ewangelizacji w supermarketach, posłudze charyzmatami - bo też ma 1000 pomysłów na minutę. A jednocześnie to człowiek głębokiej pokory (w wywiadzie dość często powtarza słowa: "Ja się mogę mylić... ale ksiądz biskup mnie poprawi, wspólnota mnie poprawi"), uczący się rozeznawać, ufać Bogu i uwielbiać Go mimo wszystko - i bardzo szczęśliwy w swoim powołaniu.

ks. Rafał Jarosiewicz, Z góry dziękuję!, Pomoc, Częstochowa 2014

wtorek, 3 marca 2015

Temperamencik

Modliłam się już ostatnio o dobrą lekturę. Taką, która da "kopa" (a swoją drogą pamiętacie zdanie o. Szymkowiaka, że "miłość Boża daje większego kopa niż porażenie prądem"?), rozpali, pokaże nowe horyzonty. A święci mają to do siebie, że  potrafią postawić człowieka na nogi, więc bardzo się cieszę, że z pewnych powodów musiałam się z Katarzyną zaznajomić. Dostałam oczekiwanego "kopa", a w dodatku mam kolejną świętą przyjaciółkę w niebie.
Wcześniej nie trafiałam na dobre pozycje o Katarzynie i zwyczajnie się zniechęciłam. Robiono z niej trochę esesmankę, trochę dziwaczkę (te surowe posty i długie ekstazy...), osobę, której nigdy nie wiadomo, co do głowy strzeli. Tymczasem o. Rajmund znał ją osobiście, był jej przyjacielem i synem duchowym. Święta, którą kapłan ukazuje, to przede wszystkim kobieta szczęśliwa - mimo wielu cierpień i przeciwności, których doświadcza. Jest kochaną - i kocha. Bardzo wyraźnie widać było, że kiedy miała możliwość mówienia o Bogu i wyjawiania tego, co nosiła w sercu, stawała się jakby młodszą, silniejszą i radośniejszą, kiedy natomiast odmówiono jej takiej możliwości, stawała się przygnębiona i bez życia. Temperament ma iście śródziemnomorski, oczywiście - ale może właśnie to pomaga jej walczyć o dusze. Owszem, jest twarda w obliczu walki ze złym duchem - ale wobec bliźnich najczęściej ujawnia się jej wielka cierpliwość (o. Rajmund często powtarza, że nadzwyczajne dary, które otrzymywała, nie były najważniejsze - za to wielu widziało i doświadczało mocy jej modlitwy i cierpliwości). Jej życie pokazuje, że im bardziej wydamy się Bogu, tym większe cuda będzie mógł uczynić i w nas samych, i wokół nas.

Bł. Rajmund z Kapui, Żywot św. Katarzyny ze Sieny, W drodze, Poznań 2010.