środa, 30 grudnia 2015

Syberia inaczej

Siedziałam kiedyś w autobusie, a nieznane dziewczę obok mnie zaczytywało się w jakiejś lekturze. Zaczęło mnie to nawet intrygować, więc zaglądałam jej przez ramię, cóż tam czyta, ale współpasażerka dzielnie nie pokazywała okładki. I kiedy już miałam wysiadać - odsłoniła ją! Tak, oczywiście, mogłam spytać, co to za książka - ale po co sobie życie ułatwiać, nieprawdaż?
Raczej tego nie robię, ale poszperałam najpierw po blogach, czy w ogóle do lektury warto zaglądać. Zarzut wobec książki Małgorzaty Szumskiej pojawiał się właściwie jeden: że pojechała śladem swoich dziadków, zesłanych na Syberię i do Kazachstanu, kompletnie nieprzygotowana, nie znając języka, zwyczajów, geografii, wszelkie niebezpieczne sytuacje, w które się pakowała, kwitując: "no bo ja jestem blondynką". Rzeczywiście, gdyby przygotowała się lepiej, pewnie mogłaby podzielić się czymś więcej, niż tylko emocjonalnymi wrażeniami. Ale sam obraz, który rysuje, i tak jest dość interesujący.
Szumska przedstawia dwie historie - z jednej strony dramatyczne losy własnych dziadków, z drugiej - własną podróż. Historia sprawia, że Janka i Staszek w wieku dwudziestu paru lat są o wiele bardziej dojrzali - "Margarita" może sobie pozwolić na radość łażenia po Moskwie bez mapy, spania byle gdzie, spotkania z zupełnie przypadkowymi osobami. Z drugiej jednak strony ma się wrażenie, że "Rosja to stan umysłu" - wciąż cenzura, manipulacja w mediach, rozbudowana biurokracja, szukanie namiastek duchowości.
Czy warto przeczytać - tak, bo to spojrzenie na historię prześladowań komunistycznych z zupełnie innej perspektywy. Ale z kwestii przyziemnych: brakuje mapy podróży.

Małgorzata Szumska, Zielona sukienka, Znak, Kraków 2014.

poniedziałek, 28 grudnia 2015

Dla Ciebie jestem sobą...


Szperam po sklepach w poszukiwaniu czegoś na sylwestra, ale na moją nietypową figurę trudno kupić jakieś ubranie... a może przebranie? Czy w tej sukience, której przecież nie założyłabym na co dzień, to rzeczywiście ja?

Rozmawialiśmy kiedyś z kolegą o tym, jak nieraz próbujemy dostosować się do ludzi, przypodobać się im, byleby tylko ich nie stracić. Może nawet rezygnujemy z czegoś, co jest dla nas ważne. A i tak ich czasem tracimy.

Wiem, że przed Bogiem nie muszę udawać kogoś, kim nie jestem. Nie muszę grać kogoś lepszego lub gorszego, żeby zasłużyć na Jego miłość. On mnie lubi. Jak dobrze...


Panie, przenikasz i znasz mnie,
Ty wiesz, kiedy siadam i wstaję.
Z daleka przenikasz moje zamysły,
widzisz moje działanie i mój spoczynek
i wszystkie moje drogi są Ci znane.
Choć jeszcze nie ma słowa na języku:
Ty, Panie, już znasz je w całości.
Ty ogarniasz mnie zewsząd
i kładziesz na mnie swą rękę.
 
(Ps 139,5)

niedziela, 20 grudnia 2015

Życzenia


Wiem, że do świąt jeszcze parę dni, ale jak wyjadę do krainy bez zasięgu, to nic wam nie napiszę :)

Mili czytelnicy i zaglądacze  - życzę wam w trakcie świąt Narodzenia Pańskiego i w nadchodzącym nowym roku obfitości łask Bożych, a szczególnie doświadczenia Jego troski i wierności. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego (Łk 1,37).

Bardzo dozwolona broń

Wiecie, co mnie zawsze zniechęcało do książek Marii Vadii? Te okładki i duże litery w niewłaściwych miejscach... A jednak do środka warto zajrzeć.
Strzała to zachęta do modlitwy wstawienniczej (szczególnie rodziców za dzieci). Autorka zwraca uwagę, że - aby wiedzieć o co i jak się modlić - trzeba najpierw przylgnąć do Boga i słuchać Jego głosu, a On da światło. Zachęca, aby się nie zamartwiać, aby ufać na przekór okolicznościom. Paweł Apostoł mówi, abyśmy o nic się nie troskali. Zamiast tego mamy z dziękczynieniem przerzucić nasze zmartwienia na Pana, a Jego pokój będzie strzegł naszych serc i umysłów. Pomiędzy nami a Panem musi nastąpić wymiana: my dajemy Mu nasze troski i zmartwienia, wszystko, co nas niepokoi, a a On w zamian za to daje nam Swój pokój. Co za transakcja! Vadia opowiada też kilka niezwykłych historii wysłuchanych modlitw, jak na przykład wtedy, kiedy wraz z przyjaciółmi modlili się, aby Pan Bóg uchronił ich miasto przed cyklonem. Ktoś w pewnym momencie w trakcie modlitwy użył sformułowania: "Cyklonie, wyjmujemy ci oko". Jakież było ich zdziwienie, gdy w wieczornych wiadomościach podano, że oko cyklonu traci na sile...

Maria Vadia, Strzała w Jego ręku, Rhema, Lublin 2011.

Rozwiązanie


Wracam  wczoraj do domu i coś gorąco rozkminiam... ostatecznie na klatce schodowej kończę jakoś tak: "Teraz to się trzeba skoncentrować na Panu Jezusie!". Podnoszę głowę i kogo widzę? Księdza, który przyszedł z Panem Jezusem do chorych. 

Uwielbiam poczucie humoru Pana Boga!

A Ten będzie pokojem (Mi 5, 4a).

środa, 9 grudnia 2015

Na Rok Miłosierdzia

Książka do zabrania na długą drogę przez niemal całą Polskę - a czyta się bardzo dobrze, zwłaszcza jeśli ktoś lubi pogłębiony kontekst historyczny. Autorka pisze nie tylko w kluczu chronologicznym, ale i geograficznym (w jaki sposób święta była związana z daną miejscowością). Z książki można się dowiedzieć o problemach, jakie napotykał kult Bożego Miłosierdzia, o kiepskim pierwszym tłumaczeniu Dzienniczka, o warunkach życia w klasztorach u początku XX wieku. Przede wszystkim jednak można zapoznać się ze świętą Faustyną - z jednej strony kobietą bardzo głęboko oddaną Bogu, wchodzącą w błyskawicznym tempie na wyżyny życia duchowego, z drugiej jednak - bardzo bliską, doświadczającą choroby, niezrozumienia, pokrzyżowania planów...

Ewa Czaczkowska, Siostra Faustyna. Biografia świętej, Znak, Kraków 2012.