piątek, 30 grudnia 2016

W środku


Trudny mam ostatnio czas. Taki, że mówię Bogu - Temu, którego miłości doświadczałam w najgorszych momentach życia, który mnie nieraz zbierał z podłogi i składał w od nowa, o którego cudach ciągle mówię - "Nie ufam Ci, jestem zła na Ciebie". Aż w końcu zaczęłam prosić, żebym nie przestała Mu ufać, żeby mnie rozpalił na nowo. A On słucha tego wszystkiego, moich smętów i marudzenia - i odpowiada.
Dzisiaj napisała do mnie coś życzliwego osoba, od której w życiu bym się tego nie spodziewała. Znamy się już kilkanaście lat, to nie w jej stylu, żeby nagle ni z tego, ni z owego pisać jakieś "dziękuję" i inne zachwyty, w dodatku do kogoś, z kim ma słaby kontakt. Dwie godziny później dowiaduję się, że koleżanka, która podchodziła do egzaminu na prawko chyba kilkanaście razy - właśnie go zdała. Dzień się jeszcze nie skończył...

Nie zaniedbuj się w modlitwie, a kiedy poczujesz trudności i oschłość, dla tego samego trwaj na niej, ponieważ Bóg niekiedy chce zobaczyć to, co jest w twej duszy, a czego się nie widzi w czasie pomyślności i słodyczy.
św. Jan od Krzyża

poniedziałek, 26 grudnia 2016

Małe cuda


2017 - i setna rocznica objawień fatimskich. Jeśli był Rok Miłosierdzia, to może teraz czas na Rok Cudów? "Na koniec moje Niepokalane Serce zatriumfuje". Zwycięstwo serca, zwycięstwo miłości - silniejszej niż wszelkie zło. Chcę widzieć to zwycięstwo i Boże cuda, małe i wielkie - mimo wszystko.
Mamy teraz we wspólnocie specjalistę od cudów. Nie wiem jeszcze, czy od ich czynienia, ale na pewno od ich dostrzegania. Nowy opiekun naszej wspólnoty kocha jazdę na motorze i historię sztuki. Potrafi powiedzieć kazanie wychodząc od płomieni świec w gotyckim kościele, płachty na rusztowaniu zasłaniającym ołtarz czy pozornie bezsensownych witraży współczesnego artysty. Szczegół, na który wcześniej nie zwracało się uwagi, nagle pokazuje "kierunek - niebo".
I jeszcze jedna rzecz - oprócz kazań ks. Pawła - która pozwala mi widzieć cuda: dziękczynienie,  nawet za głupstwa. Ale czasem w takich małych rzeczach Bóg pokazuje, że słucha, że jest blisko. Sprzątamy z mamą przed świętami, gotujemy, jesteśmy już trochę zmęczone. Dla niej to dodatkowo trudny czas - niedawno minęła kolejna rocznica śmierci jej brata i bratowej. Telefon - dzwoni kuzyn, mama rozmawia, w pewnym momencie żali się, że trudne te święta i nawet śniegu nie ma. Nagle... z nieba zaczynają spadać ogromne płaty śniegu. Wirują jak szalone, za oknem robi się biało, niesamowicie pięknie. "Widzisz, mamuś, Pan Bóg cię chciał pocieszyć" - mówię. No bo jak inaczej?

Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy: "Bóg z nami" 
(Mt 1,23).

środa, 21 grudnia 2016

Życzenia


Albowiem Dziecię nam się narodziło, 
Syn został nam dany, 
na Jego barkach spoczęła władza. 
Nazwano Go imieniem: 
Przedziwny Doradca, Bóg Mocny, 
Odwieczny Ojciec, Książę Pokoju. (Iz 9,5)

Z okazji zbliżających się świąt Bożego Narodzenia niech Wam Pan obficie błogosławi!

środa, 7 grudnia 2016

Wody wielkie nie zdołają ugasić miłości


Pisałam kiedyś, że robię korektę tekstu kolegi o pewnym starym kościółku. Tekst napisany, broszurka wydana i cieszę się, że mam dla siebie egzemplarz, bo jest tam dużo starych zdjęć. Pan Bóg wie, co lubię - przemawia do mnie przez takie starocie.
W książce (i na wystawie związanej z kościołem) jest rycina, która przedstawia świątynię podczas powodzi u schyłku XIX w. Wszędzie woda, woda, woda... wystają jakieś kikuty drzew, a wśród nich kościół - częściowo zalany, ale stoi. Pięćdziesiąt lat temu niemal doszczętnie spłonął, ale został odbudowany. A Pan działa - przechodzę tamtędy ostatnio i słyszę w sercu to, o czym wam już kiedyś pisałam: "Piękna jesteś, przyjaciółko moja...".
W związku z tą ryciną przypomniała mi się historia, jak kilka lat temu pojechaliśmy z naszymi materiałami ewangelizacyjnymi na Czuwanie Odnowy w Duchu Świętym do Częstochowy. Mimo że był to maj, cały dzień lało. Potwornie. Zeszło tylko trochę rzeczy, książki i czasopismo suszyłam potem w biurze, namiot kolega zabrał i rozłożył do wysuszenia w ogródku u swoich teściów. Buty musiałam wywalić. Byłam wściekła, rozczarowana, nie rozumiałam, dlaczego tak się stało, a teksty kolegi, że być może byliśmy tam dla jednej osoby, wcale do mnie nie trafiały. To znaczy rozumowo wiedziałam, że on ma rację, ale w sercu czułam bunt. Następnego dnia kolega z innej wspólnoty podesłał mi nagrania z Częstochowy (deszcz tak walił w namiot, że nic nie słyszeliśmy). Zmusiłam się do odsłuchania. I nagle słyszę, jak padają tam słowa z Księgi IzajaszaGdy pójdziesz przez wody, Ja będę z tobą, i gdy przez rzeki, nie zatopią ciebie (Iz 43,2a). I wtedy wreszcie mi puściło. Nie mogłam przestać się śmiać. To tak, jakby Pan Bóg chciał powiedzieć: "No przecież się nie roztopisz. To wszystko jest w MOICH rękach". A jeśli w Jego, to czemu się frustruję?

Wody wielkie nie zdołają ugasić miłości, nie zatopią jej rzeki.
Pnp 8,7