poniedziałek, 5 czerwca 2017

Szum z nieba


Wieczorów chwały u nas coraz więcej, czasem po kilka w miesiącu. Właściwie w mieście ciągle coś Bożego się dzieje, chociaż Toruń nie jest duży. Coś się powoli zaczyna ruszać także w moim (prawie) rodzinnym mieście. W tym roku po raz kolejny w Boże Ciało będzie tam wieczór uwielbienia. Kiedy parę lat temu wracaliśmy z kolegami z takiego wieczoru, jeden z nich westchnął: "Boże, dziękuję Ci, że takie rzeczy tutaj! Ja już na tym mieście położyłem krzyżyk!". Jak by nie patrzeć, krzyżyk to błogosławieństwo :)
Ostatnio zaś dowiedziałam się, że wielkimi krokami zbliża się tygodniowa ewangelizacja w pewnym dużym mieście. Pamiętam, jak kilka lat temu dzwoniła do nas do pracy pewna starsza pani... chyba żeby się wygadać. Dzwoniła raz i drugi, opowiadając, że modli się za to uśpione miasto. 
Ile godzin wyklęczanych na adoracji, ile wytartych różańców? Czy jeszcze żyje, czy może dopinguje z nieba? Ile takich pań Teresek, Jadź, Bożenek, które wymadlają cuda?...

Wszyscy oni trwali jednomyślnie na modlitwie razem z niewiastami, Maryją, Matką Jezusa, i braćmi Jego. (...) Kiedy nadszedł wreszcie dzień Pięćdziesiątnicy, znajdowali się wszyscy razem na tym samym miejscu. Nagle dał się słyszeć z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wiatru, i napełnił cały dom, w którym przebywali. Ukazały się im też języki jakby z ognia, które się rozdzieliły, i na każdym z nich spoczął jeden. I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym, i zaczęli mówić obcymi językami, tak jak im Duch pozwalał mówić. 

(Dz 1,14.2,1-4)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz