Gorąco polecam! Książka dla chłopców, dla rodziców chłopców, dla cioć chłopców (wujkowie należą do tej pierwszej grupy, nieprawdaż? :)). Wydawca reklamuje ją słowami "nowi kumple Mikołajka" - cóż, Mikołajka nigdy nie czytałam (tak, to możliwe!), oglądałam tylko film, więc nie mogę porównywać... ale o ile dobrze pamiętam, Mikołajek był jedynakiem. Tymczasem tytułowe Jaśki to sześciu braci o imionach: Jan-A, Jan-B, Jan-C, Jan-D, Jan-E, Jan-F. Chłopcy, jak to chłopcy - lubią wpadać w tarapaty, toczyć bitwy na ziemniaki, poduszki i skarpetki, udawać, że się myją, planować, że w przyszłości zrobią wielkie rzeczy, wykłócać się z kuzynami, strajkować o dostęp do telewizji, budować szałasy, przynosić do domu zwierzaki... Ogólnie mówiąc, choć nieraz rodzice tracą do nich cierpliwość, a tata straszy synów wysłaniem do szkoły wojskowej z internatem, nie sposób ich nie polubić... i oczywiście nie zapolować na kolejną część.
Jean-Philippe Arrou-Vignod, Jaśki, Znak, Kraków 2010.
Wstydź się, wstydź! I zaraz nadrób niedopatrzenie mikołajkowe ;)
OdpowiedzUsuńNo to my koniecznie musimy kupić :)
OdpowiedzUsuń