niedziela, 11 stycznia 2015

Zawodnicy z pierwszej połowy meczu

Słyszeliśmy nieraz o powszechnym obowiązku ewangelizacji. Ale czy każdy powinien ewangelizować? Według autora - nie! Jeśli chcemy głosić Chrystusa, najpierw sami powinniśmy Go poznać i pokochać. Ludzie lepiej rozumieją tajemnice wiary i doceniają bogactwo katechezy, gdy doświadczą wcześniej głoszenia kerygmatycznego. A nawrócenie grzesznika nie jest jeszcze aż tak bardzo trudne, jak nawrócenie kogoś, kto ma o sobie całkiem dobre mniemanie. Jose Prado tak pisze o sobie: Przez długi czas próbowałem ewangelizować, samemu nie będąc zewangelizowanym. Uważałem się za nauczyciela Biblii, choć nie byłem sługą Słowa (por. Łk 1,2). Moje późniejsze nawrócenie nie polegało na przemianie z gorszącego grzesznika w osobę wypełniającą nakazy moralne. Nie. W moim przypadku była to najtrudniejsza przemiana na świecie: przejście od bycia niewolnikiem, który wypełnia nakazy Boże, do życia w charakterze syna, z prawem do dziedziczenia. Nim to się stało, posiadłem obszerną wiedzę na temat Biblii. Wykładałem nawet języki biblijne. Ale nie wprowadziłem do mojego serca tego, co miałem w głowie. Skoro więc Bóg mógł nawróci takiego faryzeusza jak ja, to może przemienić każdego innego człowieka.
Autor zwraca uwagę na to, że nim rozpocznie się katechizację, należy najpierw doprowadzić słuchaczy do osobistego spotkania z Bogiem. Jak obrazowo pisze, "katecheci powinni wchodzić na boisko w drugiej połowie meczu". Pisze też o problemach w ewangelizacji - m.in. zbytnim opieraniu się na ludzkiej mądrości, moralizowaniu, braku wspólnoty wspierającej ewangelizatora, lękach, braku wiary, pokusie natychmiastowych owoców. Głównym jednak problemem, który przeszkadza w skutecznym głoszeniu Słowa, jest brak więzi z Panem - ewangelizator więc nie tylko ewangelizuje, ale i sam potrzebuje nieustannego nawrócenia.

Jose Prado Flores, Nowi ewangelizatorzy dla Nowej Ewangelizacji, Wyd. Święty Wojciech, Poznań 2013.

1 komentarz: