poniedziałek, 13 lutego 2017

Przedwalentynkowo


Lubię epizody z życia świętych, pokazujące ogromną czułość Pana Jezusa. Teresa z Avila określała Boga mianem: "Jego Majestat" - ale ten Wielki Majestat zniżał się do niej, w jednym z widzeń karmił kulkami z chleba i mówił, że współczuje, że musi tak cierpieć. Święta cieszyła się, że On ją rozumie, to jej wystarczało. Święta Katarzyna ze Sieny była analfabetką, a tak bardzo chciała odmawiać brewiarz. Pan w cudowny sposób nauczył ją tego, a nieraz - jak zaświadcza bł. Rajmund z Kapui - przychodził do jej samotni i modlili się razem. 

Jako wspólnota często w różnych okolicznościach prowadzimy modlitwę wstawienniczą. Kiedyś do jednej małej grupki wstawienników przyszła osoba, która wcześniej bardzo się zagubiła, ale kilka lat temu nawróciła się i dzielnie idzie za Panem. Modlimy się, rozeznajemy dla niej Słowo Boże. Trafiamy na Słowo o odnalezionej perle. Pierwsze skojarzenie: to Jezus jest tą perłą, największym skarbem, który kiedyś wybrała. Ale zaraz przychodzi kolejne: imię tej osoby - Małgorzata - oznacza perłę. To On oddał wszystko, co miał - Swoje życie - aby ją pozyskać. 
To była rozmowa dwojga serc - co my tam mogliśmy więcej mówić...

Miły mój odzywa się
i mówi do mnie:
"Powstań, przyjaciółko ma,
piękna ma, i pójdź!
Bo oto minęła już zima,
deszcz ustał i przeszedł.
Na ziemi widać już kwiaty,
nadszedł czas przycinania winnic,
i głos synogarlicy już słychać w naszej krainie.
Drzewo figowe wydało zawiązki owoców
i winne krzewy kwitnące już pachną.
Powstań, przyjaciółko ma,
piękna ma, i pójdź!
Gołąbko ma, [ukryta] w zagłębieniach skały,
w szczelinach przepaści,
ukaż mi swą twarz,
daj mi usłyszeć swój głos!
Bo słodki jest głos twój
i twarz pełna wdzięku"
.
Pnp 2,10-14

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz