wtorek, 22 maja 2018

Ciąg dalszy o braciach


Jakiś czas temu dostałam wymarzoną pracę w mediach ewangelizacyjnych. Roboty jest sporo, ale lubię to. Wcześniej miałam przynaglenie, żeby prosić św. Józefa o pracę - chociaż miałam te swoje pół etatu i jakieś korekty z różnych źródeł. Potem przyjaciele przypomnieli o nowennie do Matki Bożej Rozwiązującej Węzły (polecam, zwłaszcza jak relacje się sypią). W międzyczasie byłam na mszy w intencji rychłej beatyfikacji ks. Stefana Wincentego Frelichowskiego. Proboszcz przypomniał, żeby prosić ks. Wicka o różne rzeczy i wierzyć, że on wymodli. "No księże Wicku! Pracę u ks. Pawła!" - westchnęłam. Nie minęło kilka dni, gdy będąc na rekolekcjach dostałam sms, cobym napisała z nich reportaż. A potem wszystko potoczyło się lotem błyskawicy... Pierwszego dnia wchodzę do pracy, a na biurku u szefa obrazek Frelichowskiego. Kochany brat!

Jakiś czas temu, siedząc w kościele pw. św. Józefa, marudziłam jego patronowi, że ciągle mi przepadają pielgrzymki do Kalisza. Poprosiłam, żeby coś z tym zrobił, po czym... zapomniałam o tej prośbie. Ale nie św. Józef. Wczoraj ks. Paweł wchodzi do pracy i mówi: "Wtedy i wtedy diecezjalna pielgrzymka do sanktuarium św. Józefa w Kaliszu. Obecność obowiązkowa!" :)

Gdy nadejdzie czas mej łaski, wysłucham cię,
w dniu zbawienia przyjdę ci z pomocą.
Iz 49,8
 

1 komentarz: