środa, 21 sierpnia 2013

Wszystkie ciocie nasze są

Ostatnio koleżanka wymyśliła hasło: "Wszystkie ciocie nasze są". Jak wiadomo, we wspólnotach są małżeństwa, a więc i dzieci. Ale są także ciocie, które nie mają mężów ani dzieci i z dziką rozkoszą zajmą się jakimś łobuziakiem (albo i całą gromadką). Jeden z naszych wspólnotowych rojbrów modli się własnie za swoją ulubioną ciocię, żeby miała dobrego męża i gromadkę dzieci. Hm, chyba powinna zacząć szykować posag, w końcu modlitwy dzieci są niezwykle skuteczne.
Maria Wantowska - zwana ciocią Lilą - nie założyła rodziny, ale w jej przypadku było to wolą Bożą. Początkowa niezgoda przerodziła się w radość powołania. Przyjaciółka Marii Okońskiej, jedna z Ósemek (świeckich współpracownic Prymasa Tysiąclecia), duchowa córka kardynała Wyszyńskiego, błyskotliwy pracownik Instytutu Badań Literackich. Mogła zrobić niezwykłą karierę naukową, ale w pewnym momencie postanowiła poświęcić się jednej rzeczy - apostolatowi w ruchu "Rodzina Rodzin", za który od wielu już lat była odpowiedzialna. Apostolatowi, który w jej przypadku oznaczał przede wszystkim matkowanie.
Wspomnienia, które Piotr Kordyasz zebrał o "kochanej cioci Lili", miejscami są nierówne. Jedne bardzo konkretne (np. świadectwo Wandy z domu dziecka czy całych pokoleń rodzin, wychowywanych blisko wspólnoty), inne ogólne, może nawet zanadto hagiograficzne. Wyłania się z nich jednak portret kobiety pełnej ciepła, miłości, troski o innych, gotowej w każdej chwili służyć rozmową (nawet do późna w nocy), gościną (choć mieszkanie, które zajmowała z matką, składało się tylko z pokoju i kuchni), a przede wszystkim modlitwą i cierpieniem (młodziutkiej Lili zniszczono zdrowie w sowieckim karcerze). Jako odpowiedzialna za wspólnotę troszczyła się nie tylko o formację, ale i o... letnie wyjazdy dla młodzieży czy podręczniki dla dzieci z rodzin wielodzietnych. Wychowywała zarówno do powołania kapłańskiego, jak i do życia w rodzinie. Bardzo skromna, w jednym z notatników, zawierającym adresy potrzebujących osób, zapisała słowa wzięte z jakiejś baśni czy opowiadania, które właściwie charakteryzują jej życie: "Całe moje zadanie: dawanie, dawanie, dawanie...".

Piotr Kordyasz, Obecność. Wspomnienia o Cioci Lili, dr Marii Wantowskiej, ZEBB, Warszawa 2002.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz