Dawno mnie nie było, bo zalatana byłam ogromnie. Teraz też, tylko mniej. Przed największym natężeniem obowiązków miałam przyjemność czytać tę oto pozycję (bp Ryś + coś o świętych = prawdziwa uczta). Polecam wszystkim, którzy chcą głębiej spojrzeć na swoje chrześcijaństwo i zastanowić się, co to właściwie oznacza pójść za Chrystusem.
Książka jest zapisem rekolekcji, wygłoszonych w Krakowie dla sióstr albertynek. Tematem jest nie tyle życiorys św. brata Alberta, ile raczej to, co fascynowało go w trzech Bożych szaleńcach - św. Franciszku z Asyżu, św. Janie od Krzyża i św. Wincentym a Paulo - i jak to na niego wpłynęło. Rekolekcjonista mówi więc o ubóstwie (i o tym, jak łatwo szukamy zabezpieczeń... we wszystkim, tylko nie w Bogu), o pokorze (która nie dość, że polega przede wszystkim na prawdzie i wdzięczności, ale i na tym, aby bardziej cieszyć się z dobra bliźniego), o emocjach (które mogą łatwo zwodzić i prowadzić do porównywania się, niesprawiedliwych ocen, przedkładania jednej osoby nad drugą), o sprawiedliwości (wiążącej się z miłosierdziem i polegającej na tym, aby - parafrazując słowa św. Wincentego - dać drugiej osobie niekoniecznie to, na co zasługuje, ale to, czego potrzebuje), o posłuszeństwie ("jesteś ubezpieczony przez posłuszeństwo"), szukaniu tylko tego, co przyjemne (co ostatecznie może prowadzić do koncentracji na samym sobie). Rekolekcjonista zwraca też uwagę na to, że według brata Alberta modlitwa powinna przekładać się na praktykę życiową. Ma ona bowiem ma prowadzić do poznania Boga - ale i siebie samego. Kontemplacja staje się czynem: "cnota jest praktyczną znajomością Boga". Tyle wiem o Bogu, ile przeszło w moje czyny.
ks. Grzegorz Ryś, Brat Albert. Inspiracje, eSPe, Kraków 2012.
Siostry Albertynki i kościółek Ecce Homo w Krakowie- byłam tam kilka razy, wspaniałe miejsce modlitewne...
OdpowiedzUsuńTeż byłam i znam jedną nowicjuszkę albertynkę :). Myślę, że się za mnie modli i ja o niej też pamiętam.
OdpowiedzUsuń