Całkiem niedawno opowiadałam komuś, że do mojego nawrócenia kilkanaście lat temu przyczyniła się (nie wiedząc o tym) niejaka Madzia Buczek (animatorka dziecięcych róż różańcowych, związana z Radiem Maryja). Chciałabym ją kiedyś wyściskać, ale wiem, że do tego nie dojdzie. Nie to, że na Śląsk daleko. Magda ma taką łamliwość kości, że gdybym ją uściskała, mogłaby wylądować w szpitalu. Teoretycznie dziesięciolatka ze złamaną ręką na wózku inwalidzkim mogła niewiele. A jednak Ktoś się nią posłużył...
Filipina jest dużo bardziej niepełnosprawna. Potrzebuje pomocy bliskich we wszystkich czynnościach życiowych. Pewnie nawet nie wie, dla kogo jest znakiem. Dla swoich młodszych braci jest kimś normalnym, jej chorobę traktują jak etap rozwoju (chłopcy potrafią spytać rodziców, czy... oni też kiedyś byli niepełnosprawni). Dla (niektórych) lekarzy szokiem - no bo jak to, w dobie badań prenatalnych, ze świadomością, że urodzi się bardzo chore dziecko, z licznymi niepełnosprawnościami, które nigdy nie będzie samodzielne - nie zgodzić się na aborcję? Dla rodziny i przyjaciół - mimo zmęczenia i trudu, codziennej ciężkiej pracy, pytań i wątpliwości - małą nauczycielką miłości.
Sophie Chevillard Lutz, Filipina. Siła kruchego życia, eSPe, Kraków 2008.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz