sobota, 18 czerwca 2016

Znajomy


Wczoraj szłam na wieczór chwały (tak, teraz w naszym mieście jest ich pełno i oby to się nie skończyło wraz ze Światowymi Dniami Młodzieży) i modliłam się, żebym siedziała przy kimś znajomym (no bo w końcu młodzieżą nie jestem). W kościele złapałam koleżankę z innej wspólnoty, tośmy sobie przycupnęły w oddali. W drugiej nawie widziałam trzy inne znajome "niemłodzieżowe" - jest dobrze. Nagle przysiadła się do nas jakaś nieznana mi osoba i zaczęła zadawać dziwne pytania, w dodatku zupełnie nie pasujące do tego czasu. Rozbiło mnie to, nie mogłam się modlić. Wydawało mi się, że z przodu, zaraz naprzeciwko Najświętszego Sakramentu są miejsca, więc stwierdziłam, że pójdę tam, może się skupię. Poszłam, ale okazało się, że były zajęte - na szczęście wokół siedzieli znajomi i trochę się poprzesuwali. Widok na Pana Jezusa doskonały, od razu lepiej. Ale i oni w pewnym momencie rozeszli się do różnych posług. I tak oto siedziałam sam na sam z najbliższym znajomym, najlepszym Przyjacielem. Tego mi było trzeba w moim zalataniu...

W owym dniu wytryśnie źródło, dostępne dla domu Dawida i dla mieszkańców Jeruzalem, na obmycia grzechu i zmazy.
Za 13,1
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz