poniedziałek, 25 lipca 2016

Opatrzność na komórkę


Za trzy tygodnie nadmorska, a ja już otrzymuję buziaka od Boga Ojca. To jakie cuda Bożej Opatrzności będą się działy na miejscu?

Pamiętacie kolegę od stronki ewangelizacyjnej? Ostatnio ma urwanie głowy z powodu ŚDM-u i wrzuca na swoją stronę tysiąc informacji na minutę (no, prawie). Dzisiaj wielu młodych z diecezji i nocujących u nas pielgrzymów z zagranicy wyruszyło już do Krakowa, ale nie wszyscy. Idę sobie w stronę Starego Rynku, gdy słyszę śpiewy. Podchodzę bliżej, a to jakaś wspólnota neokatechumenalna z Danii. Chwytam komórkę, nagrywam minutowy filmik (będzie na stronę) i rozpoczynam dialożek esemesowy: "Słuchaj, ale akcja! Na rynku są neony z Danii!" "Ale są czy coś robią? :)" "Śpiewają, nagrałam. Teraz jest katecheza. Może coś jeszcze nagram, ale komórka mi pada". W międzyczasie dorywa mnie drugi kolega, zafascynowany neokatechumenatem, oczywiście tłumaczy, że to nie żadna katecheza, tylko głoszenie kerygmatu (nic nie szkodzi, mogę się nie znać, ale dla mnie wszystkie wspólnoty w Kościele są piękne), gada, gada, tamci zaczynają śpiewać, więc coś jeszcze próbuję nagrać. Następnie żegnam Maćka, idę na adorację, ale słyszę, że śpiewy się skończyły. Myślę sobie, czy jednak nie wyjść, żeby spytać tłumaczkę o więcej informacji (do zamieszczenia w necie). Wychodzę, a tam już jest z aparatem... kolega od stronki. Mieszka na peryferiach miasta, więc wychodzi na to, że albo ma bilokację, albo ma rower lepszy od ojca Mateusza. Wracam tedy na adorację i... pada mi komórka. 
Nie mielibyśmy ani filmu, ani zdjęć. Kocham te "przypadki" Pana Boga :)

Opatrzność Boża obmyśla najdrobniejsze szczegóły.
św. brat Albert

2 komentarze: