niedziela, 7 października 2012

Już się nie odczepisz...

Teresa dziecięciem będąc postanowiła zostać świętą. Namówiła więc swojego brata i razem ruszyli do kraju Maurów, "aby tam ucięli nam głowy". Niestety, daleko nie zaszli, bo po drodze natknął się na nich wujek i zawrócił do domu. Ponieważ męczeństwo się nie udało, wpadła na inny pomysł: zostaną pustelnikami! Niestety, pustelnie, które budowali sobie w ogrodzie, ciągle się przewracały. Ale upartą Teresę niełatwo było złamać...
"Księga życia" to klasyka literatury karmelitańskiej. Teresa na prośbę jednego z kapłanów opisuje swoje życie, aby ten sprawdził, czy jest na drodze Bożej - w końcu reformy Karmelu nie każdemu się mogły podobać. Zresztą, jak mawiała (z właściwym sobie poczuciem humoru): "Kiedy byłam mała, mówili mi, że jestem piękna - wierzyłam. Kiedy dorosłam, mówili, że jestem inteligentna - też wierzyłam. Teraz mówią mi, że jestem święta - ale ja się już nie dam nabrać!". Poznajemy więc żywiołową Kastylijkę, lubiącą powieści, spotkania i błyszczenie w towarzystwie. Tendencja do bycia w centrum uwagi nie przechodzi jej początkowo nawet w zakonie - ale do czasu. Teresa bowiem, wierna modlitwie wewnętrznej (choć nie omieszka wspomnieć o trudnościach w modlitwie, zniechęceniu, a nawet czasowym jej zaprzestaniu), poznaje największą miłość swojego życia. Napisze potem: "Bóg sam tylko, przekonałam się, jest przyjacielem prawdziwym i na Nim polegając czuję w sobie moc i pewność taką, iż zdołałabym czoła stawić całemu światu". Postanawia wrócić do pierwotnej, surowszej reguły zakonnej, aby zakon nie był klubem wzajemnej adoracji, tylko miejscem modlitwy. Przecież "modlitwa to spotkanie z Tym, o którym wiemy, że nas kocha". Swoje współsiostry zachęca: "Gdy się przyzwyczaisz być zawsze w obecności Jego, a On będzie widział, że czynisz to z miłością i starasz się we wszystkim podobać się Jemu, już się od Niego - jak to mówią - nie odczepisz. Nigdy On ciebie ani na chwilę nie opuści". Mimo trudów życia nie traci swojej wewnętrznej pogody ducha. Dzieci jej ukochanego brata, Wawrzyńca (to ten od Maurów i od pustelni) wyznają po latach, że bardzo lubiły przyjeżdżać do cioci karmelitanki (tak, tak, do tego Karmelu o zaostrzonej regule!) - "Bo u cioci było tak wesoło!".
Nie wszystkim może odpowiadać stylizacja językowa "Księgi życia" (staropolszczyzna rodem z Sienkiewicza), ale dla mnie jako dla skończonej polonistki to akurat prawdziwa przyjemność.

św. Teresa od Jezusa, Dzieła. t.1 Księga życia, Wydawnictwo Karmelitów Bosych, Kraków 1997.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz