sobota, 23 lutego 2013

Od cudów Bożych do Boga cudów

Poloniści wiedzą, co to są wstępy do BN-ek... Dla niezorientowanych wyjaśniam: Ossolineum wydawało swego czasu serię o nazwie Biblioteka Narodowa (w skrócie BN). Klasyczna BN-ka składała się z tekstu lektury, poprzedzonego naukowym wstępem. Taki wstęp sięgał czasami do stu stron albo i więcej (pamiętam, że jakieś opracowanie utworu z oświecenia było dłuższe niż tekst właściwy). Czasem nawet autor wstępu odkrywał przed nieszczęsnym studentem polonistyki niezwykłe tajemnice (na przykład wyjaśniając, jak zginęła Maria, bohaterka powieści poetyckiej Malczewskiego... bo z tekstu naprawdę trudno było to wywnioskować). Oczywiście wiele opracowań było naprawdę wartościowych, szczególnie, jeśli ktoś interesował się daną tematyką czy autorem. Ale że trzeba było się przez taki wstęp przebić, a potem jeszcze zrobić z niego notatki, więc stał się niejako synonimem czegoś nudnego i długiego.
Skąd ten z lekka złośliwy początek? Otóż książka, którą chcę przedstawić, też posiada wprowadzenie, które, niestety, skojarzyło mi się ze wstępem do BN-ki... Oczywiście, dobrze, że zamierzając przeprowadzić wywiad z kapłanem, znanym z charyzmatycznej posługi uzdrawiania, Marino Parodi wyjaśnia czytelnikowi, czym są charyzmaty, w jaki sposób były postrzegane w dziejach Kościoła, wspomina o charyzmatycznym ożywieniu w drugiej połowie XX wieku, opisuje historię uzdrowienia o Tardifa i jego posługę zarówno w jego parafii w Santo Domingo na Dominikanie, jak i na całym świecie. Ale ma denerwującą manierę pisania o cudach i niezwykłościach, tak jakby one zależały od człowieka, a ich mnogość świadczyła o świętości (może Włosi tak po prostu piszą? Kiedyś czytałam inną książkę Włocha o Janie Pawle II, utrzymaną w podobnym stylu - dla mnie nie do strawienia). Cytuję: "święty o. Pio (...) to przykład autentycznego tryumfu najróżniejszych cudów"... W dodatku mówiąc o Odnowie charyzmatycznej Parodi powołuje się na cytat z powieści Coelho... Cóż, na początku studiów (czyli dawno, dawno temu) też trafiłam na tę książkę - nie podaję tytułu, bo nie chcę reklamować. To, co Coelho powypisywał o charyzmatykach, świadczy raczej, że miał o nich takie pojęcie, jak ja o fizyce kwantowej ("kiedy słyszy 'fizyka', umysł jej się zamyka, bo dochodzi do przeładowania"). Na szczęście Kościół nie zaleca jego książek, uffff.....
Czytelnik, znający o. Emiliena Tardifa - np. z książek Jezus żyje! czy Dookoła świata bez walizki - wie, że ów niezwykle skromny kapłan ("gdyby wiedzieli, kim jestem..."), nazywający siebie Jezusowym osiołkiem, powie o charyzmatach czy cudach w odmienny sposób, bez doszukiwania się sensacji, zwracając uwagę na zupełnie inną perspektywę. I tak też się dzieje. "Nie mogę już mówić o niczym innym, jak tylko o Panu (...). Wiem, że nauczaniu Ewangelii towarzyszą zawsze znaki i uzdrowienia. Nie czynię nic poza nauczaniem i modleniem się, to On, Pan, uzdrawia chorych". "Dziś świat nie zadowoli się słuchaniem słów o Jezusie, świat gorąco pragnie zobaczyć Jego działanie". Mówiąc o ewangelizacji ojciec zaznacza, że nie da się głosić Dobrej Nowiny bez doświadczenia Pięćdziesiątnicy - ani bez modlitwy. Tylko dzięki osobistemu spotkaniu z Bogiem-Miłością można wyjść z miłością do drugiego człowieka. Odpowiadając na pytanie, ile godzin przeznacza na modlitwę, stwierdza, że "nie to jest ważne, ale życie w obecności Boga; nie chodzi o poświęcanie Mu godziny o poranku, ale o wychwalanie Go i dziękowanie Mu przez cały dzień". O. Emilien przytacza także wiele świadectw uzdrowień, zwracając uwagę na potrzebę przebaczenia.
Jedna z części wywiadu poświęcona jest niezwykłemu rozbudzeniu charyzmatycznemu w drugiej połowie XX wieku - tu ojciec podkreśla wagę rozeznawania, przypatrywania się, czy owo obdarowanie przynosi rzeczywiście dobre owoce ("Owocem zaś ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie" Gal 5,22). Wyjaśnia też znaczenie Nowej Pięćdziesiątnicy - która według niego wciąż trwa: "Duch Święty przybywa z pomocą całemu światu (...). W wieku naznaczonym odkryciami psychoanalizy Bóg posyła nam charyzmat poznania, głębszy i bardziej dokładny, niż jakiekolwiek badania psychologiczne. Dziś, w epoce rozwoju i upowszechnienia technologii komunikacyjnych, ludzie czują się zagubieni, ale oto Pan zasiewa wśród nas charyzmat języków, abyśmy mogli zbliżyć się do Niego. Współcześnie ogłoszono już nawet śmierć Boga, ale zdajemy sobie sprawę, że tak naprawdę umarła tylko karykatura Boga - Boga, który wydawał się człowiekowi odległy. Moc Ducha Świętego, uzdrawiająca chorych i uwalniająca uciśnionych, pokazuje nam, że Bóg żyje i daje życie tym, którzy wierzą w Jego Syna".
Sam wywiad jest ciekawym spotkaniem ze świadkiem wiary, z Bożym szaleńcem (zresztą wobec o. Emiliena prowadzony jest obecnie proces beatyfikacyjny). Tylko ten wstęp...

o. Emilien Tardif, Marino Parodi, Dary Ducha Świętego i Nowa Pięćdziesiątnica, Esprit, Kraków 2012.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz