Ostatnie odkrycie w naszej wspólnocie - książki ks. Michała Olszewskiego. Czytam już kolejną - a do tej przeczytanej zachęcam. Autor pisze ze swadą człowieka zakochanego w Bogu, sakramentach, Kościele - a jednocześnie z cudownym poczuciem humoru zwraca uwagę na niewłaściwe postawy, które rodzą się w człowieku, od dłuższego czasu podążającym drogami wiary i chcącym służyć Panu. Opierając się na słowie z Dziejów Apostolskich (Dz 2,42-47) pokazuje, w jaki sposób naśladować pierwszą wspólnotę chrześcijan. Kroczenie tą drogą nie obywa się bez walki, a we wspólnotach charyzmatycznych - wbrew pozorom - nie może zabraknąć roztropności i rozeznawania. Książka jest świadectwem Bożego działania, ale i zachętą, aby chrześcijanin przez własną słabość (np. zazdrość czy egoizm) nie stał się antyświadectwem. A przecież jeżeli człowieka nie podprowadzimy na spotkanie z żywym Bogiem, to choćbyśmy mu wytłumaczyli wszystko z detalami, i tak dla niego to będzie jakiś "czeski film". Jeśli sam się nie przekona, że Bóg istnieje, że Bóg jest żywy i że to, czego mamy przestrzegać, ma sens w Bogu, w którego wierzy (...) to będą dla niego jakieś urojenia. (...) Nie zrozumiesz chrześcijaństwa, nie zrozumiesz przykazań Bożych i Pisma Świętego, póki nie spotkasz żywego Boga.
ks. Michał Olszewski SCJ, Bóg daje charyzmaty, eSPe, Kraków 2013
Myślę ze to prawda. W końcu wiara to łaska. Jeśli Bóg zechce się objawić to dopiero wtedy można go dostrzec.
OdpowiedzUsuńA ja czasami mam wrażenie, że przez swoje głupie działania Go zasłaniam... cóż, nie każdy jest tak przezroczysty, jak Matka Teresa.
Usuń