niedziela, 22 września 2019

Skarby



Wracamy wesołą gromadką z dalekiego spaceru fotograficznego. Każdy kogoś zgarnia do samochodu, u nas jest m.in. miłośnik archeologii i zawołany skaut (przy czym obydwaj gaduły jakich mało). Chłopcy roztaczają przed nami opowieści o różnych skarbach znajdowanych w ziemi. D. opowiada nawet, że kiedyś rozłożył z drużyną obóz w lesie, pochylił się po coś przy namiocie, oparł dłoń o trawę i... znalazł skorupy. Mnóstwo fragmentów naczyń z czasów przed Chrystusem. "Skarby na wyciągnięcie ręki!"

Tak, mamy skarby na wyciągnięcie ręki. Całe mnóstwo.
Poranna Eucharystia, kiedy chce ci się śpiewać i tańczyć, bo niedawno widziałaś mgły i wschód słońca nad jeziorem - i czułaś się córką Króla.
Zakonnik, który w taki sposób opowiada o zabytkach kościoła, że czytasz w nim jak w otwartej księdze.
Wyprawa dookoła jeziora - kiedy pamiętasz, jak jeszcze niedawno pracowałaś od rana do nocy i tęskniłaś za widokiem wsi i długimi spacerami.
Słowa: "spoko, ja też się boję" - kiedy masz przejść przez dziurawy most, a na dole woda i kamienie - więc idziesz i przed tobą dwumetrowy dryblas, który absolutnie się nie boi, a za tobą wysoki chłopak, który uważa, że to normalne, że w takich warunkach można się bać. 
Dziewczyna, która tak samo jak ty nie lubi, kiedy jej robią zdjęcia i jej narzeczony, który delikatnie przyprowadza ją z powrotem do grupy. Inna dziewczyna, która siadła zaczytana na jakiejś skrzynce, nie zauważając, że nad jej głową widnieje napis "Teren prywatny. Wstęp wzbroniony".
Przydrożne figury i kapliczki. Dziurawe drogi. Małe wioseczki, w których nie ma popularnych sieciówek, a przejazd naszego samochodu jest sporą atrakcją.

Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco!
Mk 6,31


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz