Pisałam dzisiaj coś o św. Katarzynie ze Sieny, a konkretnie o tym, że przez długi czas żywiła się wyłącznie Eucharystią. I przyszła mi myśl - przecież w XIV wieku na pewno nie przyjmowano komunii świętej codziennie, a już na pewno nie robili tego świeccy. Rozpuściłam wici wśród znajomych, którzy mogliby coś wiedzieć - tak, zgadza się. Świeccy - raz, może dwa razy do roku (z okazji świąt Wielkiejnocy). No, ktoś taki jak św. Katarzyna, prowadzony przez kierownika duchowego, mógł pewnie trochę częściej, ale na pewno nie codziennie, skoro nawet księża przyjmowali Jezusa rzadko.
A więc... przyjęła Eucharystię raz na tydzień, może na miesiąc - i wystarczało! Oczywiście, nawet gdyby przyjmowała ją codziennie - i innego pokarmu już nie - to i tak byłoby niesamowite. Błogosławiony Rajmund, jej przyjaciel, mówi, że kiedy zaczynała mówić o Bogu, wyglądała od razu na młodszą, twarz jej jaśniała, oczy błyszczały. To On był jej siłą.
Nie wyobrażam sobie przyjmowania Eucharystii raz do roku. Mam możliwość bycia na mszy świętej codziennie. Ale dzisiaj szczególnie mnie to ucieszyło.
(J 6,50-51)
Często myślę, o tym naszym szczęściu, pójść na Eucharystię kiedy zechcesz, przyjąć Jezusa codziennie. I chyba dlatego często nie mamy świadomości jak wielką łaską zostaliśmy obdarzeni. Historie Świętych pokazują nam niezwykłe działanie łaski Bożej, bo po ludzku pewne sprawy byłyby niemożliwe!
OdpowiedzUsuńładnie napisane. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWitaj, Antku :)
UsuńMarta Robin i Teresa Neuman podobnie żywiły się tylko Eucharystią.Chleb z nieba, który daje życie - nic Jezus nie przesadził, mówiąc to.
OdpowiedzUsuńKawusiowa, proszę o modlitwę w intencji z mego bloga.
Już się robi.
Usuń