Właśnie trwa Przystanek Jezus, chciałam więc przypomnieć tę właśnie pozycję, krótkie świadectwo ks. Rafała Jarosiewicza, Bożego szaleńca. Nie chcemy na siłę "dawać" Jezusa, ale pragniemy dzielić się czymś, co jest w nas, czyli radością, miłością i pokojem serca. Celem PJ-u nie jest zwiększenie statystyk wiernych. Tu chodzi o miłość, którą ma być wypełniona z każda z posług ewangelizacyjnych. A prawdziwą miłość można zaczerpnąć tylko z modlitwy i adoracji. Autor opowiada o różnych wydarzeniach, rozmowach, prowadzących do przemiany serca, nasłuchiwaniu natchnień Ducha Świętego, udzielającym się entuzjazmie wiary. Zachęca też do pytania samego siebie w codziennym rachunku sumienia o to, jak danego dnia głosiliśmy Dobrą Nowinę. Hm...
Dla mnie ewangelizacja to przede wszystkim przekazywanie miłości, dzielenie się nią, wychodzenie z tym darem do innych, szczególnie do tych, którzy doświadczyli ogromu cierpienia i zła.
Głównym źródłem ewangelizacji jest Jezus, doświadczenie osobistego spotkania z Nim. To daje pewność, której nikt nie może podważyć.
Jeżeli osobiście doświadczyłem Jezusa, jeżeli mam z Nim intymną relację, to wówczas nie mogę - jak św. Jan oznajmia w swoim liście - milczeć! Ja chcę mówić! (...) pokazując osobę Jezusa, który kocha człowieka, tęskni za nim, szuka go, który jak Dobry Pasterz pochyla się nad każdym, bierze na Swoje ramiona, przygarnia i obdarza miłością.
ks. Rafał Jarosiewicz, Miłość chodzi po Woodstocku, paganini, Kraków 2007.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz