niedziela, 1 listopada 2015

Niepowtarzalni


Parę lat temu miałam napisać artykuł o naszych franciszkańskich męczennikach z Peru. W końcu do tego nie doszło, ale przez parę dni, kiedy o nich czytałam, chodziłam po pracy i wzdychałam mniej więcej tak: "Ci męczennicy to byli prawdziwi faceci!". W końcu moja koleżanka skwitowała: "Chyba już wiem, co czeka twojego przyszłego męża...". Cóż, męża nie mam w dalszym ciągu (za to koleżanka od tego czasu już ma, synka też). A ojcowie Michał i Zbigniew będą w tym roku beatyfikowani.

Koleżanka ze szkoły średniej miała siostrę i dużo młodszego braciszka Stasia. Kiedyś opowiedziała nam o nim trochę więcej. Kiedy jej mama zaszła w trzecią ciążę, była już osłabiona chorobą, w dodatku po czterdziestce, więc nasłuchała się od osób "życzliwych", co powinna zrobić. "Trzecie dziecko? W tym wieku? Na pewno będzie chore! Nie dasz rady!...". Była pełna lęku, ale którejś nocy przyśnił jej się św. Stanisław Męczennik. "Nie bój się, wszystko będzie dobrze." - zapewniał. - "Daj mu na imię Stanisław, ja się nim będę opiekował". No i... opiekował się.

Kocham historie o świętych. Każdy jest inny, ma inny temperament, osobowość, drogę, którą Bóg go prowadzi. I ma swój sposób dawania miłości. Kapłani, wyjeżdżający w wagonach bydlęcych za repatriantami, zsyłanymi w głąb Związku Radzieckiego... i święta Sylwia, posyłająca swojemu synowi (papieżowi Grzegorzowi I) warzywka z ogródka. Święci Zelia i Ludwik z gromadką dzieci, zamówieniami na głowie, rodziną, znajomymi... i Marta Robin, sparaliżowana, w ciemnym pokoju, jednocząca się z Chrystusem w cierpieniu w szczególny sposób. Każdy jest inny. Jeden jedyny. Jak każdy z nas w oczach Bożych.


Sześćdziesiąt jest królowych
i nałożnic osiemdziesiąt,
a dziewcząt bez liczby,
[lecz] jedyna jest moja gołąbka, moja nieskalana,
jedyna swej matki,
wybrana swej rodzicielki.

Podziwiają ją dziewczęta i zwą ją szczęśliwą,
królowe i nałożnice ją wysławiają:
"Kimże jest ta, która świeci z wysoka jak zorza,
piękna jak księżyc, jaśniejąca jak słońce,
groźna jak zbrojne zastępy?".


(Pnp 6,8-10)

2 komentarze:

  1. Uwielbiam historie o Świętych, kiedyś nawet myślałam żeby pisać kontynuację " Szaleńców Bożych" w wymiarze lokalnym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, Basiu! Kolejna książka, którą muszę przeczytać :)

      Usuń