piątek, 1 stycznia 2016

Żadnych niedasiów!


We wrześniu w moim mieście się działo - w imieniny Maryi ewangelizacja w samym centrum (co krok to ewangelizator :) grali, śpiewali, modlili się wstawienniczo, przedstawienia robili, a nawet malowali paznokcie i czyścili buty - to ostatnie akurat nieocenieni księża i siostry zakonne), potem koncert uwielbieniowy, adoracja i zawierzenie Bogu miasta, a w tydzień później duże rekolekcje o mocy uwielbienia. Pamiętam, że rozmawiałam z pewną dziewczyną - najpierw podczas koncertu przy ratuszu, potem jeszcze po rekolekcjach. Trudna sytuacja, bardzo obolałe serce, pewne rzeczy po ludzku nie do przejścia. Pomodliliśmy się jeszcze w jej intencji we wspólnocie raz czy drugi, a potem tysiąc innych spraw na głowie - nie myślałam już o niej. 

Wczoraj spotkałam jej znajome, więc o nią spytałam, i okazało się, że dwie z tych sytuacji nie do przejścia Pan Bóg już rozwiązał. W ciągu zaledwie trzech miesięcy! Ja to jednak jestem małej wiary...

Siostra Briege McKenna mówi, żeby modląc się, nie wymyślać woli Bożej ("a może Pan Bóg chce... a może Pan Bóg nie chce..."), ale mówić szczerze, co nam leży na sercu, nawet jeśli wydawałoby się, że to bardzo głupie. A zresztą - czy zdrowie, nawrócenie, praca, wypełnienie powołania są głupie w oczach Bożych? Jeśli Jego plan będzie inny od naszego, On da siłę, żeby przyjąć wersję B. Ale modlić się z wiarą. Nie ma "niedasiów"! 

Życzę wam -  i sobie - w tym nowym roku, aby wszystkie sprawy "nie do przejścia", wszystkie "nie da się" - dały się rozwiązać - Jego mocą.

Nie wspominajcie wydarzeń minionych,
nie roztrząsajcie w myśli dawnych rzeczy.
Oto Ja dokonuję rzeczy nowej:
pojawia się właśnie. Czyż jej nie poznajecie?
(Iz 43,18-19)

2 komentarze: