Zanim opiszę książki, to coś, czym muszę się podzielić.
Moja mama kilka dni temu miała operację, jest już w domu. Rozmawiałam z nią dzisiaj i fizycznie jest jeszcze słaba, ale psychicznie dobrze - w pewnym momencie jednocześnie gadała z tatą, ze mną (przez telefon) i pisała listę zakupów. Opowiedziała też, że w pokoju miała bardzo sympatyczne współlokatorki (z obsługą czy z jedzeniem gorzej, jak zrozumiałam między wierszami, ale mama z tych nienarzekających), a najlepsze było to, jak na początku rano każda ukradkiem wyciągała różaniec... a potem to już się nie czaiły :) Codziennie mogła też przyjmować komunię świętą. Mówi, że jak szła na operację, to miała w sobie duuuuużo pokoju, aż ludzie wokół się dziwili (i tata, który dzwonił wcześniej z domu, też). Ktoś ją spytał, czemu się nie denerwuje, a ona wypaliła: "Jak mówię różaniec, to co mam się denerwować". Mama nie mówi różańca aż tak często (chociaż często śpiewa pieśni kościelne), ale widać, jak Matka Boża wsparła.
"Oto Ja skieruję do niej
pokój jak rzekę..."
Iz 66,12a
Ja dopiero dwa lata temu pokochałam różaniec i odkryłam ten niesamowity pokój, który zeń płynie. Z przebywania pod płaszczem Maryi.
OdpowiedzUsuńJak muzyka...
UsuńAle wiesz, o relacji z Maryją to też bym musiała kiedyś świadectwo napisać :)